Monika Brodka - "Moje piosenki" (2006)
O Monice Brodce Polska usłyszała za sprawą programu „Idol”, który wygrała dzięki głosom publiczności (na Monikę zagłosowało 69% telewidzów). W 2003 roku młodziutka wówczas wokalistka – liczyła sobie zaledwie piętnaście lat – zgłosiła się do trzeciej edycji polsatowskiego show.
W 2004 roku na wieść o wygranej, wykrzyknęła na wizji słynne „o kurwa!”, które fani szybko puścili w niepamięć, wszak emocje związane z wygraną w popularnym programie zrobiły swoje. ;)
No dobrze… Ja nie zapomniałam - w końcu pisząc o Brodce i jej przygodzie z „Idolem”, była to jedna z moich pierwszych myśli – ale w żadnym wypadku jej zachowanie mnie nie uraziło. ;)
20 listopada 2006 roku, po wydaniu dwóch minialbumów i debiutanckiego „Albumu”, wokalistka wypuściła na rynek drugi album długogrający zatytułowany po prostu „Moje piosenki”.
Na album składa się trzynaście utworów; co ciekawe do kompozycji „Bajeczka (Intro)” autorem tekstu jest słynny raper o pseudonimie Eldo.
„Kiedy byłam mała
Czytałam bajki i bajek słuchałam
Świat mnie chciał kłamać
Zaczęłam wpadać w jego pułapki
Wzięłam co dostałam
Choć czasami trzeba drogo zapłacić
Nie możesz mnie złamać
Przestałam dawno wierzyć w bajki”.
Utwór liczy sobie zaledwie pięćdziesiąt sekund (!) (zresztą sam podtytuł, czyli „Intro” wyraźnie sugeruje, jaką funkcję na albumie pełni ta piosenka), ale z jakiegoś powodu bardzo zapadła mi w pamięć, tym samym jest jednym z jaśniejszych odcieni na albumie. Tekst, choć niezbyt długi, a raczej jego przekaz – uderza człowieka. Jakieś to życiowe… Dodając do tego brzmienie głosu Moniki (a przecież wokalistka nawet nie śpiewa, tylko go wypowiada) – nic więcej dodawać nie trzeba. Swego czasu tekst „Bajeczki” widniał w mojej facebookowej relacji (wraz z okładką płyty).
„Znam Cię na pamięć” pełnił arcyważną funkcję na drugim albumie Moniki – był jednym z singli promującym płytę. Czy słusznie? Wystarczy powiedzieć, że siedemnaście lat temu cała Polska śpiewała:
„Znam cię na
pamięć, ty mnie pewnie też
Nie muszę nic mówić, jak nikt
rozumiesz mnie
Za późno by kłamać i tak nie uda się
Za
dużo dziś wiemy, nie wiedzieć lepiej jest
Obok jesteś wciąż
i nie ma cię
Nie potrafisz wprost, nie kochać mnie
Może
to nie nam pisana jest
Taka miłość aż po życia kres”.
Autorką tekstu do tej przejmującej ballady jest… inna uczestniczka „Idola”, Ania Dąbrowska. W programie brała udział w 2002 roku, jeszcze za czasów pierwszej edycji.
Zresztą Ania w dużej mierze przyczyniła się do ostatecznego kształtu utworu, ponieważ oprócz tekstu, jest także współautorką muzyki. Dzieli tę rolę z Szymonem Folwarcznym.
Podobnie jak w przypadku „Bajeczki” – jest to jedna z moich ulubionych kompozycji na albumie.
Odnosząc się do treści utworu – samotność w związku to jedno z najbardziej bolesnych odczuć, jakie człowiek może sobie wyobrazić.
„Miał być ślub…” - podobnie jak w przypadku „Znam Cię na pamięć” – pełnił rolę singla. Tutaj również jest mowa o nieszczęśliwej miłości; bardzo trudno wejść w rolę podmiotu lirycznego – wszak tekst traktuje o porzuceniu narzeczonej przed ślubem. Ściślej: tuż przed samą ceremonią:
„Był umówiony ksiądz
Bukiet mi przywieźli z białych róż
Welon już na głowie, kościół pęka w szwach
Babcia we łzach cichutko łka
Organista daje znak, a jego brak”.
Puenta utworu brzmi: „kto z miłości nie umarł, nie potrafi żyć. Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś”.
Monika zdecydowanie ma szczęście do singli. „Znam Cię na pamięć” oraz „Miał być ślub…” zyskały miano wielkich przebojów.
Podobnie jak w przypadku tekstu do „Znam Cię…”, ślubna tragedia także wyszła spod pióra Ani Dąbrowskiej. I tutaj można zadać następujące pytanie: może więc Monika ma szczęście do współpracowników? Ania Dąbrowska to solidna marka, jej umysł wyczarowuje same przeboje.
Poniekąd jest to prawdą. Jednak uważam, że sama interpretacja, sposób wykonania danego utworu, już nie mówiąc o odpowiednim wokalu, robi swoje. Cóż mi z tekstu idealnie skrojonego na przebój, skoro wokalista (w tym przypadku wokalistka) nie potrafi odpowiednio go zaprezentować?
Reasumując: duet Monika-Ania to przepis na sukces.
Podoba mi się ten utwór. I to pomimo całej swej prostoty. Jest typowym przebojem: nieskomplikowany w swej formie. Wokalistka doskonale oddaje ból, cierpienie, o którym opowiada tekst.
W przeciwieństwie do debiutanckiego krążka Moniki, „Moje piosenki” to w większości utwory zaśpiewane w języku polskim. Właściwie tylko dwa utwory wykonane są w języku angielskim – „Glock” oraz „At Last”.
Naprawdę trudno mi wskazać, który jest lepszy. Oba są świetne, a przede wszystkim bardzo się od siebie różnią. Dzięki tym piosenkom odkrywamy kolejny talent Moniki – wokalistka świetnie sobie radzi z obcym językiem, co zresztą udowodniła już na swoim debiutanckim albumie… ach, nie. Jeszcze wcześniej we wspomnianym „Idolu” (chociażby w brawurowym wykonaniu legendarnego „Light My Fire” kultowych Doorsów).
„Rejs ‘72” kojarzy mi się z kultowym polskim filmem pt. „Rejs”. Nawet cyfry oddają podobieństwo, bo „Rejs” ukazał się na ekranach kin w ‘70 roku. Zresztą na samym tytule skojarzenia się nie kończą; piosenka Moniki charakteryzuje się właśnie takim rozbujanym rytmem. A co z tekstem? Monika ozdabia muzykę swoimi genialnymi wokalizami. W utworze na próżno doszukiwać się tekstu.
Za muzykę odpowiedzialny jest Bogdan Kondracki… wokalista kultowej, nieistniejącej już, metalowej grupy Kobong. Przyznam, że gdy się o tym dowiedziałam, byłam w niemałym szoku. A jakby tego było mało, Bogdan odpowiada za całość, czyli produkcję drugiej płyty Moniki. Cóż mogę rzec – to z pewnością się chwali. Wszechstronny, utalentowany człowiek. Człowiek, który nie zamyka się w określonych ramach, choć zdaję sobie sprawę, że niektórych współpraca z popową wokalistką może bulwersować.
„Taka jak wszystkie” – czy zdobylibyście się na to, by udawać kogoś innego tylko po to, by się komuś przypodobać? Czy bylibyście w stanie zrezygnować z własnego „ja” dla innej osoby? W przypadku podmiotu lirycznego chodzi tutaj o romantyczną relację, ale takie udawanie kogoś, kim się nie jest funkcjonuje nie tylko w przypadku miłości. Niech każdy odpowie sobie na to pytanie. Jeśli niektórzy z Was odpowiedzą twierdząco, zadajcie sobie inne pytanie: „czy warto?”.
„Mogę się zmienić dla Ciebie
być taka jak zechcesz
zapomnieć o sobie
gdy prawdziwej mnie nie chcesz
znów mogę udawać kogoś kim nie jestem
twe słowa ważniejsze a moje bez znaczenia
Jeśli chcesz przebiorę się
może będziesz bardziej kochać mnie
lepiej wtedy nam będzie
kiedyś mi powiesz
że zaczynam nudzić cię j
jestem taka jak wszystkie”.
Trzecim singlem był „Za mało wiem”. Przyznam, że jest to jedna z najmniej lubianych przeze mnie piosenek. Co z nią nie tak? Właściwie to nic, wszystko w porządku. Po prostu nie wpadła mi w ucho, nie poruszyła mnie tak bardzo, jak inne.
„Gdziekolwiek jesteś”, choć nigdy nie zyskał miana singla, u mnie znajduje się na tym zaszczytnym, pierwszym miejscu! Ileż tam emocji! Zarówno tych wypowiedzianych, jak i nie wypowiedzianych. Ta piosenka jest kolejnym dowodem na to, że dobry tekst i dobra muzyka nie wystarczą, by stworzyć dobry utwór. W tym utworze Monika w całej okazałości obnaża swą artystyczną wrażliwość! To jeden z moich ulubionych utworów w całym dorobku artystki.
Trudno się dziwić, skoro został stworzony przez tak doskonałych muzyków: Seweryn Krajewski – legenda polskiej muzyki rozrywkowej – stworzył muzykę, z kolei za tekst odpowiedzialne są dwie kobiety: tym razem Monika i Ania połączyły siły, by stworzyć wspólny tekst!
O efekcie już wspomniałam. Jak dla mnie, ten utwór to perełka. Przepiękna ballada, która niesamowicie mnie porusza.
„Gdziekolwiek
jesteś, czekam
Cokolwiek robisz, dobrze wiem
Już dawno
jestem przy Tobie
Choć nawet jeszcze nie znamy się
Nic nie jest więcej
warte
Porzucę wszystko to, co mam
Wyruszę na koniec
świata
Jeżeli Ciebie znajdę tam
Niech ten dzień,
nie minie nigdy mnie
Niech stanie się, co nam pisane
Teraz
na zawsze
Choć tak wiele dzieli nas
Ja znam Cię lepiej
niż ktokolwiek
Niż sam siebie znasz”.
Pełna optymizmu, przejmująca ballada. Naprawdę nie wiem, co więcej tutaj napisać. Posłuchajcie. Po prostu posłuchajcie, a zrozumiecie, co mam na myśli.
Instrumentalne „C.D.N. (Outro)” skomponowane przez wspomnianego Bogdana Kondrackiego (podobnie jak w przypadku „Rejsu ‘72”, tutaj również możemy usłyszeć wspaniałe wokalizy Moniki), daje do zrozumienia, że to nie koniec przygody Moniki z muzyką. I całe szczęście.
Trzeba tylko dodać, że na nowy krążek wokalistki fani musieli czekać aż cztery (!) lata, a jakby tego było mało, Monika drastycznie zmieniła nie tylko swój wizerunek, ale swoje podejście do muzyki. Jednak o „Grandzie” będzie kiedy indziej.
Trudno zdefiniować mi drugi album Brodki. Z pewnością usłyszymy na nim inspiracje popem, ale nie tylko, jest tego dużo więcej: funk, r’n’b… Z pewnością nie jest to jednowymiarowa płyta.
Osobiście bardzo lubię ten album. Co więcej, słucham go częściej, niż tych z kolejnego muzycznego etapu artystki – obecnie Monika jest przedstawicielką muzyki alternatywnej i daleko jej do tej piosenkarki, którą była kiedyś. Piosenkarki… Nie cierpię tego określenia. Brzmi jakoś… niepoważnie. Poza tym słowo „piosenkarka” kojarzy mi się z kobietami, które wyśpiewują proste, infantylne, popowe piosenki. Albo jeszcze lepiej – disco polo. I choć pierwsze muzyczne kroki wokalistki (no, tak lepiej) stawiała w popowym światku, trudno byłoby mi ją wrzucić do jednego worka razem z… wolę nie przytaczać. Dość powiedzieć, że istnieje pop i „pop”.
Uwielbiam drugi album Moniki. Jest delikatny i kobiecy. I zdecydowanie brak w nim banalności.
Album dotarł do siódmego miejsca Oficjalnej Listy Sprzedaży, uzyskując tym samym status złotej płyty.
Na koniec przytoczę opinię samej Moniki na temat jej drugiego dzieła:
"Jest bardziej nastrojowa. Pokazuje sentymentalną i wrażliwą duszę, którą wcześniej gdzieś głęboko ukrywałam. Byłam energiczna, szalona. Powiedzmy wprost - byłam wariatką. Teraz jestem bogatsza o doświadczenia, dlatego nowa płyta jest dojrzalsza".
Lista utworów:
1. Bajeczka (Intro)
2. Śpij
3. Glock
4. Znam cię na pamięć
5. Miał być ślub...
6. Za mało wiem
7. Taka jak wszystkie
8. Samochody i tramwaje
9. Zagubiony
10. At Last
11. Rejs '72
12. Gdziekolwiek jesteś
13. C.D.N. (Outro)
Skład:
- Monika Brodka - wokal prowadzący
- Robert Cichy - bałałajka, banjo, gitara, głos
- Ania Dąbrowska - wokal wspierający
- Tomasz Duda - flet, saksofon
- Bogdan Kondracki - gitara basowa
- Jacek Lachowicz - perkusja
- Marcin Macuk - gitara, basowa, gitara, perkusja
- Marek Napiórkowski - gitara
- Jan Smoczyński - fortepian
- Andrzej Smolik - harmonijka ustna
- Filip Szymaniak - skrzypce
- Marcin Ułanowski - perkusja
- Tomasz Zietek - trąbka
Ocena:
5/5
Komentarze
Prześlij komentarz