Turbo - "Smak ciszy" (1985)

 


    Zespół Turbo należy do dumnie brzmiącej Wielkiej Trójcy Polskiego Metalu. Czy zasłużenie? Och, jak najbardziej! Zespół został założony w 1980 roku, z przerwą, funkcjonuje po dziś dzień.

Dziś będzie o drugiej płycie zespołu, o płycie, która nadała właściwy kierunek twórczości poznańskich muzyków.

   Na podstawową wersję wydawnictwa składa się 10 (słownie: dziesięć) utworów, choć moje wydanie obejmuje aż 16 (słownie: szesnaście). Zaznaczam, że moje wydanie „Smaku ciszy” pochodzi z boxu z roku 2008, do którego dodano radiowe wersje utworów oraz jeden utwór skomponowany na długo przed wydaniem drugiej płyty – „Gdy uszy zatka kurz”.

26 lutego 1985 roku zespół pojawił się w Studiu Nagrań Dźwiękowych w Krakowie, by nagrać następcę „Dorosłych dzieci”. Sesja potrwała do 15 marca, natomiast 17 września tego samego roku nastąpiła premiera albumu, który pierwotnie został wydany przez Klub Płytowy „Razem”.

Tytułowego utworu, na winylowym wydaniu, po prostu nie ma, co najwyraźniej nie przeszkadzało, by widniał w spisie utworów… Jakby tego było mało, tytułowy „Smak ciszy”, mimo jego braku na płycie, był dobrze znany fanom zespołu. Grano go na koncertach, powstał również do niego teledysk… Utwór ten, rozbujany, przyjemny dla ucha, odniósł nawet sukces na krajowych listach przebojów. Po raz pierwszy znalazł się na płycie CD wydanej przez Metal Mind Productions, a miało to miejsce pod koniec lat 90. Jak wspomina Grzegorz Kupczyk:

„’Smak ciszy’ był niejako wyciągnięty Wojtkowi z gardła. Dał mi kasetę, na której były nagrane numery, których miałem się nauczyć. Ja tego słuchałem ileś razy pod rząd, no i w końcu przy tym zasnąłem. Jak się przebudziłem, to usłyszałem jakiś dziwny utwór, taki rozciągnięty, o fatalnej jakości. Zdziwiłem się, bo to był zajebisty kawałek! Zadzwoniłem do Wojtka, i puszczając mu ten numer przez telefon, zapytałem co to jest. Stwierdził, że jakieś pierdoły. Ja go praktycznie zmusiłem, żeby zagrać ten utwór!”. 

 Zupełnym przeciwieństwem jest „Wariacki taniec” – najbardziej agresywny, najostrzejszy, w tamtym okresie to właśnie w tym utworze Grzegorz Kupczyk po raz pierwszy szerzej ukazał swój fenomenalny warsztat wokalny. Utwór pędzi na łeb na szyję! Prawdziwa perełka i dowód na to, że Turbo zerwał z wizerunkiem - nie tylko muzycznym, bo przecież ich wygląd uległ diametralnej zmianie – który zaprezentował na dwa lata wcześniej wydanym debiucie. Poza tym sam tytuł utworu kojarzy mi się z szalonym tańcem pogo. :D

 

"Wariacki taniecKapela tnie jak z nutPanowie panieW przyrodzie wieczny ruch".

Ale zmiana stylistyki muzycznej oraz wyglądu muzyków to nie jedyna zmiana na „Smaku ciszy”.

Zmieniła się także sekcja rytmiczna; Wojciecha Aniołę za perkusją zastąpił Alan Sors, natomiast basistę, Piotra Przybylskiego, zastąpił Bogusz Rutkiewicz.

Wróćmy do listy utworów prezentowanej na płycie. „Cały czas uczą nas” brzmi zupełnie inaczej niż wręcz metalowy „Wariacki taniec”. „Cały czas…”, do którego teledysk nakręcono w szkole nr 26 przy ul. Berwińskiego w Poznaniu, jest utrzymany w konwencji hard rocka. Z nagrywaniem teledysku wiąże się pewna zabawna historia. Jak wspomina Kupczyk:

„Ustawiliśmy wszystko, przyjechała telewizja. A my nie wiedzieliśmy, jak dym zrobić, po prostu nie mieliśmy pojęcia. No to jeden z kolegów wpadł na świetny pomysł, że odpali wojskową świecę dymna. Jak on to odpalił… Na odległość kilku metrów nic nie było widać. Straż pożarna przyjechała i nie miała bladego pojęcia, co się dzieje!”. 


 

„Wszystko będzie OK” – jest jednym z moich ulubionych utworów poznańskiego zespołu. Utrzymany jest w konwencji miłosnej metalowej ballady, a wokal Kupczyka… palce lizać! Słuchałam tego utworu niezliczenie wiele razy, a mimo tego podczas  każdego kolejnego odsłuchu przechodzą po moim ciele ciarki. Wsłuchajcie się w ostatnią zwrotkę. Geniusz w czystej postaci.

 
"Na dworze noc,Niebo chore od łez,Idę do ciebie samotny jak piesZa sobą mamPuste lustra bez szyb,Ziemia zmęczona spokojnie już śpi.
Twój adres mamW pustym sercu na dnie,Myślę, że jeszcze wspominasz tu mnie.Przez tyle latSzedłem tutaj co sił,Wierząc, że kiedyś odnajdę te drzwi.
Wszystko będzie OKJeśli po drodze nie zginę we mgle!Wszystko będzie OKJeśli cię znajdę nim zacznie się dzień!"

 

 „Już nie z tobą”, utwór traktujący o rozstaniu, jest pierwszym utworem napisanym przez wokalistę.

Również i do niego nakręcono teledysk, który jednak przepadł gdzieś w archiwach TVP. Jak wspomina Grzegorz:

„Pierwszy tekst, który napisałem to „Już nie z tobą”. Tekst mi przyszedł do głowy, jak szedłem po mleko, a muzyka jak wracałem. Stałem po to mleko jakieś półtora godziny w kolejce [słynne peerelowskie kolejki!] [przyp. aut]. Przyszedłem szybko do mieszkania, zapisałem tekst, nagrałem na gitarze muzykę i utwór był gotowy”.

Ciekawa historia wiąże się z nagrywaniem radiowej wersji „Wariackiego tańca”. W tym miejscu oddaję głos Wojciechowi Hoffmannowi, liderowi i gitarzyście zespołu:

 „Grzegorz nie mógł sobie z nim poradzić. Ja określiłem mu, jak chciałem, żeby zaśpiewał – tak trochę pod Coverdale’a, którego oboje uwielbiamy. On sobie z tym nie mógł poradzić, za żadne skarby! Katowałem go strasznie. Prawie ryczał mi na tych próbach, zarzekał się, że odejdzie, że nie potrafi, że nie zaśpiewa, nie da sobie rady. Koszmarna była dla niego ta próba, tak naprawdę dla mnie też w jakiś sposób, bo bałem się, że faktycznie nie da rady i nic z tego nie będzie. Cały czas katowałem go z uporem maniaka i w pewnym momencie Grzegorz zaśpiewał tak, jak ja to sobie wyobrażałem. Pamiętam słowa, jakie do niego wtedy powiedziałem: „Wiesz co, Grzegorz? Przegrałeś. Przegrałeś, bo teraz już nie masz wyjścia, żeby mi powiedzieć, że nie umiesz i nie dasz rady. To dla ciebie koniec. Przegrałeś”. To był taki punkt przełomowy, bo wtedy Grzegorz rzeczywiście zrozumiał, że jest bardzo dobrym wokalistą i sobie poradzi ze wszystkim, czego ja od niego będę wymagać.” Następnie gitarzysta wypowiada się na temat ewolucji głosu Kupczyka:

„Dorosłe dzieci” [poprzedni album zespołu] śpiewa inaczej, w taki jeszcze mocno wygładzony, grzeczny sposób, a „Smak ciszy” jest ostrzejszy. Ja chciałem, żeby śpiewał bardziej szorstko, oschle. Chciałem, żeby się rozwinął i nie śpiewał tak, jak wtedy się śpiewało w Polsce. Jak to zawsze podkreślałem, że w Polsce wokalistki i wokaliści śpiewają po polsku. Gitarzyści grają po polsku. Mnie to zawsze wkurzało i ja nie chciałem robić tak muzyki, nie chodzi mi tutaj o język, ale o wykonawstwo. O to mi zawsze chodziło i Grzegorz przy płycie „Smak ciszy” już wskakiwał na tę półkę”.

„Wybieraj sam” to – dla mnie – przede wszystkim tekst:

 „Cichy kąt, czy gwarny dom?
Wiatru szum, czy ludzi tłum?
Świecy blask, czy ognie gwiazd?
Tu czy tam - wybieraj sam!

Czasami masz wielki żal
Do świata i ludzi,
Przekreślić byś wszystko chciał
I wyrwać się w rejs.

Lecz nagle rozumiesz błąd
I znowu się łudzisz,
Że gdyby ktoś podał dłoń,
Nie będzie tak źle.”

„Jaki był ten dzień?” - od dekad porównywany do najsłynniejszej ballady Turbo, czyli „Dorosłych dzieci”. Zaczyna się balladowo, by potem wybuchnąć gitarową energią. Przepiękny utwór, wyzwalający wrażliwą stronę duszy.

„Jaki był ten dzień?

Co darował, co wziął?

 Czy mnie wyniósł pod niebo, czy zrzucił na dno?

Jaki był ten dzień?

Czy coś zmienił, czy nie?

Czy był tylko nadzieją na dobre i złe?”

I pytania, które każdy z nas może sobie zadać.


 

Album (wersję podstawową) wieńczą „Narodziny demona” – jest to jeden z najlepszych utworów instrumentalnych, jakie dane mi było kiedykolwiek usłyszeć (a usłyszałam naprawdę wiele).

Złowroga atmosfera, ciężkie gitary, ten idealnie uchwycony nastrój niepokoju (w końcu narodziny demona!) – to wszystko ma przygotować nas, słuchaczy, na prawdziwą rewolucję, która ma się rozpocząć w kolejnym roku – a mianowicie w roku 1986. To właśnie wtedy światło dzienne ujrzy legendarna dziś „Kawaleria szatana”, płyta zupełnie inna brzmieniowo, tekstowo również. A i sam autor tekstów usłyszy groźbę wyrzucenia ze studiów z powodu owej płyty… Ale może o tym innym razem.

Powróćmy do „Smaku ciszy”. Miejsce, w którym muzycy nagrywali krążek, było miejscem niezwykle wyjątkowym. Na tyle wyjątkowym, że warto tutaj o nim wspomnieć. Zresztą nie tylko o wyjątkowym miejscu będzie mowa, bo i wyjątkowy był sam realizator dźwięku.

 „Realizatorem nagrań był Jacek Mastykarz, który w połowie lat 80-tych miał już za sobą wieloletnie doświadczenie w nagłaśnianiu tysięcy koncertów na terenie całego kraju. Przez znaczną część kariery samodzielnie konstruował potrzebny sprzęt, od głośników, wzmacniaczy, po stoły mikserskie. Niezbędne części zamawiał u fachowców, a resztę składał sam. Wzory obudów i wszystkich detali zżynał jak leciało z zachodnich modeli, podglądanych w specjalistycznych katalogach. Wykonywał je z taką pieczołowitością i wiernością, że niejednokrotnie muzycy, którzy przyjeżdżali z zagranicy brali jego wyroby za oryginały. Mógł się też pochwalić istotną innowacją w dziedzinie polskiej fonografii, ponieważ jako pierwszy zaczął nagłaśniać perkusję, co wielu osobom wtedy się po prostu w głowach nie mieściło. I do tego robił to na ówczesne warunki doskonale. Ciągłe życie w trasach u boku polskich gwiazd i dojmujące poczucie bycia gościem w domu spowodowały, że Mastykarz zarzucił kotwicę i otworzył przy Teatrze Stu studio nagraniowe. W cytowanym wyżej fragmencie na temat wyposażenia nie było cienia przesady. Stół Harrisona, monitory pogłosowe JBL, mikrofony Sennheisera i m.in. pierwszy w Polsce 24-śladowy analogowy wieloślad Studera. Wyposażeniem studio nie odstępowało na krok temu, co można było zobaczyć za Żelazną Kurtyną.” Ale jak to bywa w każdym przypadku, nie obyło się bez wad. „Poważnym mankamentem była architektura samego studia. Reżyserka była bardzo mała, zaledwie 20 metrów kwadratowych i oknem wychodziła na salę teatralną. Poniżej dopiero znajdowało się studio. Zła akustyka, z którą na tamte czasy nic nie można było zrobić, mocno niwelowała efekt, jaki dawał sprzęt”.

Widzicie tego orła na okładce? Jeśli starszym słuchaczom Turbo wygląda znajomo… cóż, nie mylicie się. ;)

„Nie wiedzieliśmy, jaką zrobić okładkę – opowiada Grzegorz. - I wpadła mi w ręce książeczka, taka broszurka Matchboxa. No i sru. Wojtek to narysował, dał grafikowi, on z tego Marchboxa zerżnął jopa w jopę, dodał logo Turbo i tak powstała okładka”.

    „Smak ciszy” jest bez dwóch zdań płytą przełomową. Zresztą dedykacja zawarta na okładce mówi sama za siebie: „Płytę dedykujemy zespołowi Iron Maiden”.

Druga płyta Turbo oscyluje wokół hard rocka i heavy metalu. Zdradzę, że jest to jedna z trzech moich ulubionych płyt poznańskich muzyków.

Lista utworów:

1. Smak ciszy

2. Już nie z tobą

3. Cały czas uczą nas

4. Wariacki taniec

5. Słowa pełne słów

6. Czy mnie nie ma

7. Jaki był ten dzień

8. Wybieraj sam

9. Wszystko będzie ok.

10. Narodziny demona

BONUS TRACKS:

11. Smak ciszy (wersja radiowa)

12. Gdy uszy zatka kurz

13. Cały czas uczą nas (wersja radiowa)

14. Już nie z tobą (wersja radiowa)

15. Jaki był ten dzień (wersja radiowa)

16. Wariacki taniec (wersja radiowa)

Skład:

- Wojciech Hoffmann - gitary, wokal

- Grzegorz Kupczyk - wokal

- Alan Sors - perkusja

- Bogusz Rutkiewicz - bas

- Andrzej Łysów - gitary, wokal

Ocena:

5/5


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Defekt Muzgó - "Wszyscy jedziemy..." (1991)

Megadeth - "So Far, So Good... So What!" (1988)

Adele - "30" (2021)