Metallica - "Kill'Em All" (1983)


Tej nazwy chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Metallica to zespół - legenda, znany nawet dla tych, którzy z muzyką metalową nie mają nic wspólnego.
Chyba większość gatunków muzycznych ma takiego wykonawcę, który jest znany dla ogółu chociażby z samej nazwy.
Metallica należy do Wielkiej Czwórki Thrash Metalu, do której przynależą również: Megadeth, Slayer oraz Anthrax, ale to właśnie twórcy "Kill'Em All" są najbardziej komercyjną grupą w tym zestawie.

Dokładnego momentu zetknięcia się z tym zespołem nie pamiętam, ale na pewno chłopcy byli moją podstawą, jeśli chodzi o zapoznanie się z tym gatunkiem, co ogółem nie dziwi, bo wnioskując z powyższych przemyśleń - nawet dla typowego dresiarza nazwa Metallica nie jest obca.

"Kill'Em All"(premiera odbyła się 25. lipca 1983 roku. Swoją drogą, w tym samym roku w komunistycznej Polsce ukazało się wiele świetnych albumów, m.in. debiutancki "Lady Pank" czy "Dorosłe dzieci", z kolei debiut poznańskiego Turbo - w późniejszych latach muzycy będą inspirowali się zawrotnym tempem kolegów z Los Angeles, ale na takie rytmy u naszych rodzimych kapel na masową skalę tak naprawdę przyjdzie czas trochę później) , czyli "Zabić ich wszystkich", ma wiele wspólnego z zawartością albumu. Właściwie to wszystko - muzyka jest tak agresywna i energetyczna (nie pomijając przy tym śpiewu Hetfielda, z drugiej strony trudno nazwać to śpiewem; James po prostu wrzeszczy ile sił w płucach, nie zatracając przy tym świetnego efektu końcowego. Na wokalne popisy przyjdzie czas na następnej płycie), że dosłownie zwala z nóg.
Gitarowe riffy charakteryzują się zawrotną szybkością a przy tym zdecydowanie można powiedzieć, że pozostają skomplikowane.
Prawie wszystkie kawałki na tym wydawnictwie, że tak powiem kolokwialnie, pędzą na złamanie karku.
Płytę otwiera "Hit the Lights" (zresztą bardzo trafny tytuł na rozpoczęcie krążka), który jest dla mnie jednym z lepszych kawałków tego zespołu - prawdziwa petarda!
(I ten ryk wokalisty rozpoczynający muzyczną rzeź - poezja!)

Jednym ze spokojniejszych numerów na płycie jest instrumentalny popis umiejętności Cliffa Burtona - "(Anesthesia) Pulling Teeth", który został zwerbowany przez zespół po zwolnieniu poprzedniego basisty Roba McGovney'a.
Wielka szkoda, że przygoda Cliffa z Metallicą trwała jedynie do 1986 roku - muzyk stracił życie w wypadku - Metallica feralnego dnia jechała na koncert busem, który wpadł w poślizg.
Ciekawostką jest fakt, że utwór "The Four Horsemen" w oryginale nosił tytuł "The Mechanix" a jego kompozytorem był Dave Mustaine, ówczesny gitarzysta zespołu (dziś stojący na czele drugiej potęgi thrashu - Megadeth).
Po wyrzuceniu Mustaine'a z Metallici, Lars Ulrich oraz James Hetfield zmodyfikowali nieco numer i tak powstał "The Four Horsemen".

Zaś "Mechanix" trafił na debiutancki album Megadeth wydany w 1985 roku - "Killing is My Business... And Business is Good!"
Zresztą sam Mustaine był współkompozytorem jeszcze trzech innych utworów zamieszczonych na "Kill'Em All"; "Jump in the Fire", "Phantom Lord" oraz "Metal Militia" (ten ostatni zamyka album i należy do moich ulubionych kawałków z wydawnictwa - dodatkowe wrażenie potęguje ten stukot ciężkich butów, w końcu "Metalowa Gwardia" ;))
Jeśli chodzi o wspomnienia związane z odtworzeniem tej płyty po raz pierwszy - doskonale pamiętam, że od razu najbardziej przypadł mi do gustu "No Remorse", którego katowałam bez przerwy - zresztą do dziś go uwielbiam.

Na albumie zaśpiewał James Hetfield, co z perspektywy czasu nie dziwi, jednak podczas prac nad płytą, nie było to już takie oczywiste.
Muzycy szukali odpowiedniego wokalisty, jednak nie udało im się nikogo znaleźć - wtedy postanowili, że na debiutanckim albumie zaśpiewa właśnie gitarzysta - James.
Podobno chłopaki nadal liczyli na to, że za jakiś czas do składu dokooptują głównego wokalistę, jednak czas pokazał, że gitarzysta stał się świetnym frontmanem i postanowili, że tak już zostanie.
Gdybym musiała krótko scharakteryzować zawartość albumu, nie miałabym najmniejszego problemu:
młodzieńcza energia ukazana w najlepszym wydaniu.

Ciekawym faktem z życia grupy jest również pomysł na nazwę zespołu, pozwólcie, że w tym miejscu przytoczę wypowiedź samego Jamesa:

"Doskonale pamiętam moment, kiedy siedzieliśmy razem i próbowaliśmy wymyślić tytuł dla płyty, która ostatecznie została nazwana Kill ’Em All. Był pomysł, by na okładce umieścić znak drogowy oznaczający ograniczenie szybkości, a płytę zatytułować: No Speed Limit. Chcieliśmy też użyć sloganu Metal Up Your Ass, który towarzyszył nam od pierwszego dnia działalności. Założyliśmy Metallikę, aby wbijać we wszystkich metal siłą. A wbijać go przez tyłek to najbardziej brutalny sposób. Uważaliśmy, że to świetny tytuł dla płyty. Chodziło o to, że naprawdę zależy nam, by nasza muzyka przemówiła do innych. My sami nie widzieliśmy w nim nic niestosownego. Nasz menadżer nie widział w nim nic niestosownego. I nasza wytwórnia naprawdę nie widziała w nim nic niestosownego. Zaprotestowali dystrybutorzy i sprzedawcy, a więc ci, od których najbardziej zależy los płyty. Powiedzieli, że nie będą sprzedawać albumu, który nosi tytuł Metal Up Your Ass. A ponieważ chodziło przecież o to, by dotrzeć z naszą muzyką do ludzi, natomiast tytuł Metal Up Your Ass w tym przeszkadzał, uznaliśmy, że należy go zmienić. A zmieniliśmy go na Kill’Em All, adresując te słowa do tych wszystkich ludzi. Było w tym więc wiele ironii. Sprzedawali album, nie wiedząc, że jego tytuł odnosi się właśnie do nich".

"Kill'Em All" spełnił swoje zadanie i w dużej mierze dzięki tej płycie thrash metal jako gatunek stał się szalenie popularny (za potwierdzeniem tej popularności niech będzie fakt, że istnieje pewne powiedzonko: "Metallica skończyła się na "Kill'Em All""- to potwierdza, jak różny jest ten album od kolejnych wydawnictw. Inną kwestią jest to, że nie do końca się z tym powiedzonkiem zgadzam - uważam, że zespół po swoim debiucie nagrał w przyszłości jeszcze wiele innych, dobrych albumów).
W samych tylko Stanach płyta rozeszła się w nakładzie trzech milionów egzemplarzy.
Dla mnie jest to podstawowa płyta, jeśli chodzi o muzykę metalową, a mój numer dwa, jeśli chodzi o albumy Metallici (pierwsze, zaszczytne miejsce pozostawiam następnej płycie z kolei - "Ride the Lightning", wydanej w 1984 roku).

Lista utworów:

1. Hit the Lights
2. The Four Horsemen
3. Motorbreath
4. Jump in the Fire
5. (Anesthesia) - Pulling Teeth
6.Whiplash
7. Phantom Lord
8. No Remorse
9. Seek & Destroy
10. Metal Militia

Skład:

- James Hetfield - wokal, gitara rytmiczna (utwory 1-4, 6-10); introdukcja (utwór 5)
- Kirk Hammett - gitara prowadząca (utwory 1-4, 6-10)
- Cliff Burton - bas
- Lars Ulrich - perkusja

Ocena: 

5/5









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Defekt Muzgó - "Wszyscy jedziemy..." (1991)

Megadeth - "So Far, So Good... So What!" (1988)

Adele - "30" (2021)