Amy Winehouse - "Back to Black" (2006)


Ta artystka zaintrygowała mnie swoją osobą jeszcze za życia. Na początku moją uwagę zwrócił sam image wokalistki; Amy wyglądała jak wyjęta żywcem z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Te charakterystyczne stroje, "kokon" na głowie, baletki na stopach i do tego odpowiedni makijaż - miła odmiana dla oka.
Dopiero później usłyszałam o jej niemałych osiągnięciach w branży muzycznej; to wszystko sprawiło, że zapragnęłam zapoznać się z tą fascynującą wokalistką.

Co z tego wyszło? Dokładnie tak jak w przypadku Adele - Brytyjka oczarowała mnie swoim charakterystycznym wokalem i mistrzowskimi kompozycjami.
Jednak, w przeciwieństwie do Adele, Amy dysponowała tak zwanym "czarnym" głosem, który przywodził na myśl czarnoskóre wokalistki.

Drugi album w dorobku artystki, "Back to Black", okazał się najpopularniejszym w jej krótkiej, niestety, karierze.
Wydawnictwo składa się z jedenastu utworów (wersja podstawowa), z których aż pięć (!) pełni funkcję singli.
Najpopularniejszymi kompozycjami okazały się tytułowy "Back to Black" (w którym opowiada o złej relacji partnerskiej)

oraz pierwszy singiel - "Rehab", w którym artystka daje do zrozumienia, że cierpi z powodu uzależnienia.



Instrumentarium, podobnie jak w latach 60. XX wieku, nadaje utworom Amy charakterystyczne brzmienie.
Czarnoskórzy muzycy, którzy towarzyszyli Winehouse podczas koncertów również dodawali swego rodzaju klimatu.

Wracając do zawartości owego dzieła - album dominują dźwięki soulowe z domieszką rhythm and bluesa.
Teksty na "Back to Black" są prawdziwe i szczerze i zapewne również ta szczerość w przekazie sprawiła, że album zapisał się w pamięci odbiorców.
Krótko po śmierci wokalistki przeczytałam książkę autorstwa jej taty ("Amy. Moja córka"), w której wyznał, że pomimo popularności opisywanego albumu - nie był jego fanem, wolał wręcz debiutancki album córki, "Frank" z 2003 roku.
Dlaczego? Okres, w którym pisała teksty na ów album, nie był, najdelikatniej mówiąc, jej najlepszym okresem w życiu. I to właśnie słychać...

Prócz wyżej wymienionych singlowych kompozycji, na uwagę zasługuje tutaj... praktycznie każdy utwór zamieszczony na krążku.
Drugi album Amy osiągnął w samej Wielkiej Brytanii status ponad miliona sprzedanych płyt (po sukcesie krążka na rynku brytyjskim, postanowiono wydać go na całym świecie, gdzie również został należycie doceniony) oraz tytuł najlepiej sprzedającej się płyty w 2007 roku.



Nabierająca rozpędu kariera Brytyjki została drastycznie przerwana w wyniku jej śmierci 23 lipca 2011 roku.
Kolejny wielki talent dołączył do Klubu 27, w którym znajdują się już między innymi: Kurt Cobain, Brian Jones (The Rolling Stones), Jim Morrison, Jimi Hendrix oraz Janis Joplin. Mało w dzisiejszym świecie muzyków, którzy zostaną zapamiętani dzięki swojemu dorobkowi muzycznemu.
Z całą pewnością stwierdzam, że muzyka Amy Winehouse, tak jak powyższych artystów, będzie żyła po wsze czasy, a "Back to Black" uważam za arcydzieło sceny muzycznej XXI wieku. Zresztą - jak się okazuje - nie jestem w tym odosobniona; jej drugi krążek pośmiertnie stał się najlepiej sprzedającym się albumem w XXI wieku w Anglii.

Lista utworów:

1. Rehab

2. You Know I'm No Good

3. Me & Mr Jones

4. Just Friends

5. Back to Black

6. Love Is A Losing Game

7. Tears Dry On Their Own

8. Wake Up Alone

9. Some Unholy War

10. He Can Only Hold Her

11. Addicted

Ocena:

5/5

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Defekt Muzgó - "Wszyscy jedziemy..." (1991)

Megadeth - "So Far, So Good... So What!" (1988)

Adele - "30" (2021)